niedziela, 30 listopada 2014

Rozdział 21 - Dwie siostry

   Ciemność. Pustka. Cisza. Tylko te słowa opisywały to miejsce, w którym się znaleźliśmy. Szara polana rozciągała się na ponad kilka mil, a może nawet i dalej. Nad ziemią unosiła się jasna mgła. Nad niebem unosiły się nieliczne chmury.

- I co teraz? - zapytała Rachel niepewnym głosem

   Kiedy na nią spojrzałem, wyglądała tak jakoś... blado. Jej rude włosy posiwiały, a zielone oczy bardzo pociemniały. Nawet jej ubiór przybrał ciemne barwy. Ja zapewne wcale nie wyglądałem lepiej. Wolałem tego nie sprawdzać, chociaż czułem już, że moja skóra była strasznie sucha i szorstka.

- Czy my... nie żyjemy? - zapytałem, rozglądając się na około

- Nie wiem... To mi przypomina Pola Asfaldowe, Kenny.

   Czułem niepewność, a zarazem smutek. Jeżeli naprawdę zginęliśmy to oznacza, że nasza misja poszła na marnę. Uranos był o krok od zawładnięcia światem. Czy to koniec?

   Prócz szumiącej trawy nie było tu niczego, żadnej oznaki życia, zero radości, tylko sam smutek. Nie miałem niczego pod ręką, co mogłoby nam pomóc. Orkan...? Nie pomoże. Mapa USA tym bardziej. 

- To jest przykre - odparła Rachel - Zmierzyliśmy całą Amerykę, by w końcu trafić... do nikąd.

- W błędzie jesteś, Wyrocznio - zabrzmiał jakiś kobiecy głos - Jesteście zaledwie o krok od walki z Uranosem

- Aaa! - krzyknęła Rachel, odskakując na bok

   Odwróciłem się gwałtownie. Serce biło mi jak młotem. Przede mną stało się jakieś dziwne stworzenie. Jako że widziałem ich już dość wiele w ciągu ostatniego tygodnia, nie przeraziłem się JEGO wyglądem... a raczej JEJ wyglądem. 

   Przypominało to trochę jak skrzyżowanie ludzkiej kobiety i lwa. Dodatkowo wyrastała jej para jasnych skrzydeł. Było to zapewne jakieś kolejne mitologiczne stworzenie, a swoim wyrazem twarzy wyglądało na bardzo krwiożercze.

- Kenny! - zawołała Rachel  z przerażeniem - Odsuń się! To jest Sfinks!

- Nie bójcie się mnie - odrzekła głowa kobiety - Wystarczy, że rozwiążecie moją zagadkę, a wtedy was nie zabiję.

- Co ty tu robisz? - zapytała Rachel - Powinnaś pilnować dostępu do Tebu!

- Teoretycznie tak, lecz zdarzają się wyjątki, a Uranos tak bardzo nalegał...

- Czyli czego ty chcesz? - zapytałem - Co to za zagadka?

- Nie! Kenny, ona zadaje bardzo podchwytliwe zagadki. Nie wielu przeżyło!

- Ale tylko w ten sposób będziemy mogli stąd odejść i odnaleźć Uranosa! - wrzasnąłem ze złością.

   Rachel odsunęła się z przerażeniem.

- Ostrzegałam. W każdym razie pamiętaj, że te zagadki są zawsze logiczne, choč wcale na takie nie wyglądają.

- Gotowy? - zapytał kobiecy głos Sfinksa

   Kiwnąłem niepewnie głową i podszedłem w stronę stworzenia. Oczy Sfinksa zalśniały zielenią. Stanął na łapy i okrążył mnie kilka razy, szepcząc jakieś frazy w obcym języku... prawdopodobnie greckim. Wtem słowa zaczęły wypływać jej z ust:

- Są dwie siostry. Jedna rodzi drugą a druga pierwszą. Kim one są?

   Spojrzałem na Sfinksa z szeroko otwartymi oczyma. Cofnąłem się niepenie z przerażoną miną, co wyglądało jakbym się poddawał. Odwróciłem się w kierunku Rachel, licząc na pomoc. Zastałem za sobą jedynie pustkę.

- Gdzie ona jest? - zapytałem z przerażeniem - Co z nią zrobiłaś, Sfinks?

- Nie martw się, herosku - odrzekła z pogardą - Wróci jak tylko odpowiesz na pytanie, w co wątpie!

- Ale j-ja nie znam odpowiedzi...

- Tak właśnie sądziłam... - Sfinks zaczęła się przygotowywać do ataku. Odsunąłem się o kilka kroków, lecz przypadkiem potknąłem się przewracając na plecy.

- Żałosne - zaśmiała się - I ty chcesz walczyć z jednym z najstarszych bogów na świecie?

-"Przypomnij sobie, co ci mówiłem" - zabrzmiał jakiś nowy głos, który potoczył się echem po mojej głowie. Poznałem Hadesa - "Odpowiedź kryje się w przeszłości"

   Głosy w mojej głowie nastały. Co miał na myśli bóg śmierci? PRZESZŁOŚĆ! Czy chodziło mu o naszą rozmowę?

- I jak? - zapytała Sfink, oblizując usta - Poddajesz się? Masz ostatnie dziesięć sekund!

   Nienawidziłem działać pod presją. Przywołałem całą moją rozmowę z Hadesem. Wspomniał coś o Wrotach śmierci, lecz to nie o to mu chyba teraz chodziło.

-"Po każdym dniu jest noc. A po każdej nocy jest dzień" - przypomniałem sobie jego słowa

- Hermera i Nyx - odrzekłem stanowczo

- Co? - zapytała Sfinks ze zdumieniem

- To jest moja odpowiedź. Hermera i Nyx, czyli dzień i noc... tak?

   Sfinks spojrzała na mnie ze zdziwieniem i lekką goryczą. Nagle zgięła się wpół, jęcząc przeraźliwie.

- Myślisz, że wygrasz, herosie, lecz jesteś w błędzie - krzyczała - Nie znasz gniewu swego ojca. On tylko czeka by cię zgładzić, a wtedy...

   Nie dokończyła Sfinks zaczęła się rozpadać, aż całe jej ciało zamieniło się w proch, który rozwiał się z wiatrem. Nagle na jej miejscu zmaterializowała się postać człowieka. Była to Rachel. Opadła na ziemie i wzięła głęboki oddech.

- Rachel? - odparłem zaniepokojony - Wszystko dobrze?

- T-tak, n-nic mi n-nie jest... - oparła słabo, stając na nogi

   Nagle pod naszymi nogami grunt zaczął się trząść. Ku mojemu zdziwieniu z pod ziemi wynurzyły się jakieś ogromne drzwi w stylu średniowiecznym. Wiedziałem, że to jest właśnie te przejście, którego szukamy. Chwyciłem za klamkę i otworzyłem drzwi, zza których wyskoczyła ciemna mgła.

- Rachel? - wystawiłem ku niej moją dłoń - Jesteś gotowa, by pokazać kto tu rządzi?

- Z wielką przyjemnością - uśmiechnęła się, chwytając mnie za rękę

   Odliczyliśmy do trzech, po czym wskoczyliśmy w ciemność.

5 komentarzy:

  1. z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział
    i życzę aby Pan Wen często cię odwiedzał :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. No w końcu kolejny rozdział!
    Świetny jak zawsze!
    Czekam na next : )

    OdpowiedzUsuń
  3. taa, dobre, tylko rozdzialiki dość krótkie :p

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, ze dopiero teraz, ale czasu było mało. Na szczęście teraz jest wolne i będę mogła nadrobić zaległości.
    Rozdział naprawdę ciekawy i mam nadzieję, że niedługo będę mogła przeczytać następny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Opko fajne, ale trochę przewidywalne. I kradniesz mi zagadkę!!! Foch!!!
    A pola były Asfodelowe i chyba Hemera, a nie Hermera.
    Anamaria2002 alias. Córka Bogów

    OdpowiedzUsuń