piątek, 12 września 2014

Rozdział 17 - Cielo é Terra

   Wyglądało to tak, jakby mój cały los został kiedyś przepowiedziany i namalowany na wielkim kamieniu.

   Dopiero co wróciłem do jaskini, a Rachel nigdzie nie było. Zawsze musiało pójść coś nie tak. Najpierw Tedd, a teraz ona. Byłem pewien, że nie wychodziła od naszego schronienia. Ewentualnie mogła pójść w głąb jaskini, chociaż w to wątpiłem.

   Nie miałem jednak innego wyboru. Musiałem ją szukać. Odwróciłem się w kierunku korytarza i wkroczyłem w ciemność.

- Rachel! - zawołałem nie pewnie - Rachel! Jesteś tam?

   Nikt nie odpowiadał. Słyszałem tylko rozchodzące się echo.

   Zacząłem powolnym krokiem iść na przód. Szedłem przez pewien czas trzymając ręce z przodu, aż wpadłem na jakąś ścianę.

- Tak to nigdy jej nie znajdę - mruknąłem pod nosem - Nie wiem, w którą stronę ruszyć...

   Potrzebowałem odrobiny światła. Pogrzebałem w kieszeniach i znalazłem jedynie Orkan... ten "długopis". Chwyciłem go do ręki i natychmiast zamienił się w miecz. Biła od niego poświata, która oświetliła w dość dużym stopniu całe pomieszczenie...

- Rachel?! - zawołałem - Gdzie jesteś?

- O bogowie! - zawołał ktoś... to była ona

   Ruszyłem w kierunku hałasu. W końcu trawiłem do jakiegoś kolejnego pomieszczenia. W samym jego centrum stała Rachel, trzymając w dłoni tę kulę światła jak wtedy w ciężarówce.

- Dobrze że jesteś - powiedziała zaniepokojona - Patrz tam na tę ścianę.

   Przybliżyłem się powolnym krokiem tam gdzie wskazała mi Rachel. Zaświeciłem trochę Orkanem i przyjrzałem się tej ścianie. Były na niej zwykłe malunki... przynajmniej wyglądały na zwykłe.

- I co w związku z tym? - zapytałem - Kiedyś malowano różne obrazki na ścianach jaskiń.

- Ale przyjrzyj się treści tych malunków. Jest ich tu kilka i każdy pokazuje jakąś scenę...

   Przyjrzałem się jeszcze raz. Obrazków było razem pięć. Na jednym widziałem jakiegoś człowieka z plecakiem na ramionach... prawdopodobnie włóczęgę? Na drugim rysunku zauważyłem skrzydlatego konia... Pegaza. Siedziały na nim dwie osoby.

   Trzeci rysunek przedstawiał znowu jakiegoś człowieka, lecz tym razem wyrastała mu para ciemnych skrzydeł. Na czwartym obrazku było słońce... zwykłe słońce.

   Ostatni malunek nie był zbyt wyraźny jak poprzednie, lecz zauważyłem na nim dwie postacie, a nad ich głowami widniał napis: CIELO É TERRA.

- Czy rozumiesz część tych rysunków? - zapytała Rachel

- Chyba niestety tak - powiedziałem niepewnie - Na tym pierwszym jestem ja?

   Rudowłosa kiwnęła głową

- Na tym drugim jesteśmy razem... jak lecimy na misję...

- Tak - powiedziała - A ten trzeci?

- Skrzydła - zamyśliłem się - To nie są te same, które pojawiły się na moich tenisówkach, kiedy spadałem nad Manhattanem... nie przypominam sobie tej sceny...

- Może jeszcze się nie wydarzyła - powiedziała - Może to dopiero ma się wydarzyć...

- Możliwe... ale skąd to tu się wzięło?

- Wygląda na to, jakby ktoś kiedyś przepowiedział twoją przyszłość.

- Ale kto? - zdziwiłem się

- Teraz raczej się tego nie dowiemy

- Tak więc tutaj jest to co się wydarzy w najbliższym czasie... Czy myślisz, że jest tu coś co by nam powiedziało, że damy rade... pokonamy Uranosa?

- Nic nie ma - powiedziała smutno Rachel - Tylko to. Przyjrzałam się dokładnie i nic innego nie znalazłam... Ale o co chodzi z tym napisem...? Cielo é Terra?

- Nie mam pojęcia...

   Wtem poczułem jakieś trzęsienie pod stopami. Ze sklepienia zaczęły zlatywać kamienie.

- Musimy stad uciekać! - zawołała Rachel - Szybko. To zaraz się zawali...!

   Nie kłóciłem się z nią. Zaczęliśmy biec wzdłuż korytarza. Skały zaczęły spadać wszędzie. Jedna prawie by nas zgniotła, gdybym szybko nie uskoczył. Biegłem ile sił w nogach, trzymając Rachel za rękę. Wyskoczyliśmy z jaskini i ruszyliśmy w stronę Pegaza.

   Wskoczyłem na skrzydlatego Pegaza i wciągnąłem Rachel. Odlecieliśmy, a zaraz po tym cała góra runęła. Zapewne musiała to być sprawka Uranosa, jednak starałem się o tym nie myśleć.

   Najważniejsze było, że wróciliśmy cali... w dodatku z pewnymi "informacjami", które prawdopodobnie nam pomogą. Wciąż zastanawiałem się nad jednym... tym ostatnim obrazkiem z napisem "Cielo é Terra".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz