poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Rozdział 14 - Tajemniczy Długopis

   To był długi lot. Lecieliśmy już od dobrych kilku godzin. Minęliśmy Missisipi, całą Luizjanę i ponad połowę Teksasu. Zbliżał się wieczór. Rachel przespała cały lot, więc było mi trochę nudno przez ten cały czas.

   Tu na zachodzie Teksas wydawał mi się trochę jak wielka pustka, przynajmniej teraz. Co jakiś czas zauważałem obszary górzyste, ale to była rzadkość. Słońce już zaczęło powoli zachodzić. Niebo było bezchmurne.

   Nagle zauważyłem w oddali jedyną oznakę życia... Stacje benzynową. Byłem bardzo głodny. Nic nie jadłem od naszego ostatniego pobytu w obozie. Byłem też bardzo zmęczony. Chciałem sie tu zatrzymać.

- Rachel - szturchnąłem ją lekko - Zatrzymujemy się na chwilę.

- Gdzie jesteśmy? - zapytała zaspana

- Gdzieś w Teksasie.

   Lądowanie nie było trudne. Pegaz zaczął zwalniać i opadać jakby mi czytał w myślach... Dar od Miłości, który mnie już nigdy nie opuści. Przypomniałem sobie słowa Afrodyty:

,,Uranosa możecie pokonać jedynie miłością - mówiła bogini - To jest jego słaby punkt... Miłość"

   Stanęliśmy na ziemi. Wylądowaliśmy kilkadziesiąt metrów od stacji. Nie chciałem, aby Pegaz wzbudzał podejrzenia wśród śmiertelników.

   Ruszyliśmy. Na stacji benzynowej było dość pusto - dokładnie jeden samochód. Weszliśmy do środka. Co prawda nie spodziewaliśmy się wybitnego jedzenia, jednak i tak zamówiliśmy sobie po hot dogu.

   Mężczyzna przy kasie przyglądał się nam bardzo badawczo. Miał krótkie, ciemne włosy i bliznę na czole. Prosiłem bogów, aby on również nie okazał się jakimś sługusem Uranosa.

   Wyszliśmy najedzeni. Tym razem już absolutnie spłukani. Ruszyliśmy w stronę Pegaza pośpiesznym krokiem. Kiedy nagle usłyszeliśmy krzyk...

- Co to? - zdziwiłem się

- Nie mam pojęcia - rozejrzała się Rachel - Patrz! Tam ktoś jest!

   Miała rację. W oddali zauważyłem jakąś postać. Nie widziałem jej zbyt dobrze, gdyż było już bardzo ciemno. Zaczęliśmy biec w kierunku tajemniczej osoby. Krzyki stawały się coraz głośniejsze.

- To tu - powiedziała Rachel

   Przed nami leżała na ziemii skulona dziewczyna. Nie widziałem jej twarzy. Już nie krzyczała... prawdopodobnie płakała. Podszedłem do niej i złapałem za ramię.

- Nic ci nie jest? - zapytałem spokojnie - Co tu robisz sama?

   Nagle na mnie spojrzała. Nie płakała, tylko śmiała się pod nosem. Zaniepokoiło mnie to. Nagle rozpuszciła się w powietrzu, zostawiając nas samych... chyba. Poprostu zniknęła.

- Czy to jest...? - zdziwiłem się

   Nagle otoczyło nas kilkanaście pochodni, tworząc jeden wielki okręg ognia.

- To pułapka! - krzyknęła Rachel - Kolejna zresztą.

   Wtem zauważyłem jakąś postać. Był to ten mężczyzna ze stacji benzynowej. Śmiał się złowieszczo. Przeszedł przez granicę ognia bez wszelkich oparzeń. Nagle zaczął się zmieniać w coś bardzo dziwnego... Miał lwią głowę, ciało kozy i ogon węża.

- Ale to jest niemożliwe - zmartwiła się Rachel - Ja widzę przez Mgłę. Powinnam cię była wtedy zauważyć... na Stacji Benzynowej. Zresztą jak i tę dziewczyne w sklepie z butami...

- A więc nie wiesz z kim zadzierasz - powiedział potwór, co mnie zdziwiło - Uranos zadbał o to... abyście się niczego spodziewali... Ta Mgła jest potężniejsza... Stworzona przez same niebo... A teraz przygotujcie się na śmierć...

    Nagle potwór zaczął ziać ogniem. To musiało być jego bronią.

- Co to jest, Rachel? - zapytałel

- To Chimera - odpowiedziała - Starożytne stworzenie. Zionie ogniem. Została niegdyś pokonana przez Bellerofonta. Jej słaby punkt to gardło.

- Ale jak mam ją tam zranić...? Czym? Nie mam niczego ostrego.

   Chimera zaczęła zbliżać się w naszym kierunku. Była ogromna. Nagle swym długim, wężym ogonem zwaliła nasr na ziemie.

- Czy jest jeszcze jakiś inny jej słaby punkt? - zapytałem

- Nie! - zawołała - Trzeba ją zranić w gardło!

    Stanąłem na nogi. Szybko skoczyłem potworowi na szyję co było bardzo głupim pomysłem. Trzymałem się Chimery bardzo mocno. Ta zionęła ogniem na około i skakała, próbując mnie wywalić na ziemie.

   Starania jednak poszły na marne. Swoim ogonem złapała mnie za noge i trzymała górą do dołu. Zaczęła mną machać przed swoim pyskiem. Lada chwila i zionęłaby ogniem na mnie.

   Nie miałem szans. Potrzebowałem broni... Miecza. Ale niczego nie miałem.

,,Coś co pozwoli mi walczyć" - pomyślałem

   Nagle zauwarzyłem jak coś wysuwa się z mojej kieszeni. To był długopis... zwykły długopis, a przynajmniej na taki wyglądał. Chwyciłem go do ręki.

- Skąd ty go masz? - Rachel spojrzała na mnie ze zdziwieniem

- Nie wiem. To tylko zwykły długopis... chyba.

- Kenny! - zawołała - Przyciśnij go... otwórz!

   Miałem przycisnąć długopis? Nie wiedziałem po co, ale zrobiłem tak. Ku mojemu zdziwieniu nagle zamienił się w długi miecz. Nie mogłem tego zrozumieć.

   Nie zastanawiałem się długo. Machnąłem mieczem i odciąłem ogon Chimery. Potwór wrzasnął, a ja opadłem na ziemię. Szybko się otrząsnąłem i wstałem. Stworzenie zaczęło ponownie ziać ogniem.

   Nagle skoczyło w moim kierunku. Było nade mną. Podniosłem miecz do góry i wbiłem mu ostrzem w gardło. Chimera zamieniła się w pył.

   Rachel szybko wstała i pobiegła do mnie. W jej oczach było tyle niepokoju.

- Skąd ty go masz? - zapytała ze łzami w oczach

- Ja nie wiem - odpowiedziałem - Pojawił się u mnie w kieszeni... tak znikąd...

- Ale to jest Miecz Per... - wstrzymała się - To niemożliwe. On zaginął gdzieś w Grecji...

- Co zaginęło? - zapytałem - Ten Miecz?

   Rachel przez chwilę nie odpowiadała. Była zdruzgotana. Jednak po chwili się uspokoiła.

- Tak - odpowiedziała - Anaklysmos... znany również jako Orkan.

6 komentarzy:

  1. jesteś okrutny !
    Zabiłeś całą siódemkę!
    Dobra.... przeszło mi xD
    Rozdział świetny ;)
    I Kenny ma Orkana
    (wykonywanie tańca radości) xD
    Serio już mi odwala :D
    Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy ;)
    ~LoLa

    OdpowiedzUsuń
  2. "była rzadkość. Słońce już zaczęło powoli zachodzić. Niebo było " być x 2
    "Coprawda" co prawda
    czemu hot dog z wielkich liter?
    "niespodziewaliśmy" nie z czasownikami piszemy osobno
    odrobinę źle zapisujesz dialogi
    http://www.ekorekta24.pl/proza/130-interpunkcja-w-dialogach-czyli-jak-poprawnie-zapisywac-dialogi
    "zbyt dobrze gdyż" - przed gdyż przecinek
    "[imiesłów więc stawiamy przecinek przed nim] tworząc jeden wielki okręg ognia"
    "nie możliwe" niemożliwe
    "tą dziewczyne" tę dziewczynę
    Hm, całkiem fajny pomysł na kontynuację cyklu Riordana, ale trochę z wykonaniem go poszło Ci gorzej, masz bardzo pobieżny styl, nie opisujesz niemal niczego, a opisy uczuć nie pojawiają się prawie wcale, dodatkowo popełniasz dużo najróżniejszych błędów, co znacząco przeszkadza w lekturze. Staraj się stworzyć malownicze opowiadanie, takie, w którym czytelnik będzie w stanie zobaczyć, co i Ty widziałaś, spróbuj stworzyć atmosferę, jaką sobie wyobraziłaś, za pomocą dużo większej ilości słów krótkie zdania, wręcz szkolniackie, nie umożliwią tego, sprawiają, że Twój tekst przypomina raczej streszczenie niż opowiadanie, spróbuj pobawić się słowami, to naprawdę coś świetnego, skup się bardziej na nich niż na samej akcji, która mają przekazać! :D
    Pozdrawiam i zapraszam jeśli masz chwileczkę:
    http://dzikie-anioly.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak więc hej xD
      Na sam początek dziękuje Ci za wskazanie błędów xD Postaram się zapamiętać xD. Co do drugiej części, powiem, że każdy ma swój styl. Ale i tak dzięki za rade xD. Zapraszam do czytania także kolejnych rozdziałów.

      P.S. Nie pisz do mnie z końcówką "łaś" bo jestem chłopakiem xD

      Pozdrawia Maxxx

      Usuń
    2. Proszę bardzo ;) Nie, tu nie chodzi o styl, uwierz mi, styl tu ma niewiele do powiedzenia, chodzi o technikę, która pozwala ocenić co jest ważniejsze, a co mniej, a Ty pomijasz bardzo często opisy, które sprawiłyby, że opowiadanie stałoby się plastyczniejsze i o wiele lepsze w odbiorze - wyobraźnia pozwoliłaby widzieć, co widzą Twoi bohaterowie i Ty, a tak można się tylko domyślać...

      Och, wybacz :D Rzadko zdarza się chłopak;)

      http://dzikie-anioly.blogspot.com/

      Usuń
  3. Jak dla mnie boskie :) Błędy popełnia każdy,a mnie bardzo podoba się twój styl pisania, bo jest prosty i łatwy do zrozumienia. Pomysł z Orkanem jest oryginalny. Ja bym na to nie wpadła.
    PS.
    Chyba nie muszę mówić, że masz pisać dalej? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm, właściwie to jest tu parę błędów, ale to nic, ważne, że opowiadanie ciekawe :) Czekam na kolejny rozdział ^-^
    W wolnej chwili zapraszam do siebie:
    undertheveilofinnocence.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń